Ależ byłam podekscytowana ilością przywiezionych z Chorwacji muszelek. Dopóki ich nie powąchałam… Wyłowione, albo zebrane na plaży pachniały morzem. Gdy już dojechały do Polski i całkiem wyschły, przypominały zapach… Zepsutej ryby!
Muszle to doskonała pamiątka, którą można sobie przywieźć z Chorwacji. Wystarczy podstawowy zestaw do snorkelingu, by wyłowić ich sporo. Ba nawet nie trzeba ruszać się z kocyka, bo malutkie muszelki, które przykleiłam na sznurku jutowym w moim wazoniku z muszlami, znalazłam na plaży. I to w ruchliwej, pełnej turystów Makarskiej. Wyobrażam sobie, jakie cuda można znaleźć na dzikich plażach.
Tylko, że te piękne muszle mają też swoją cuchnącą stronę. Okropieństwo mówię Wam. Już zaczynałam szukać po internetach szklanej szkatułki, w której mogłabym sprytnie zamknąć ich piękno razem ze smrodem, gdy wpadłam na wpisy o tym, jak domyć muszelki by nie śmierdziały.
I w ten sposób popadłam w obsesję ich czyszczenia. Zawzięłam się na nie, bo te sposoby z sieci, nie pomagały, a mi zaczynało coraz bardziej zależeć, by muszelki zdobiły nasze mieszkanie. Próbowałam namaczania i szorowania szczoteczką z płynem do naczyń. Próbowałam moczenia przez całą dobę w Domestosie. To dobre sposoby i nie należy ich pomijać. Pomagało, ale nie do końca. Muszelki nadal lekko zajeżdżały, za każdym razem, gdy w pełni wysychały.
Jak oczyścić muszelki? Najlepszy sposób, by pozbyć się brzydkiego zapachu muszli.
Aż wpadłam na pewien pomysł. Chorwacja słynie z lawendy. Lawenda bardzo silnie pachnie. A ja kupiłam podczas wakacji olejek lawendowy ze sprejem. Spsikałam bardzo dokładnie wszystkie muszelki. Tak, że aż jak się koło nich przechodziło, to bolała głowa. 😀 Po kilku dniach, intensywność zapachu się ulotniła, została delikatna przyjemna lawendowa nuta. Jeśli nie macie olejku z psikaczem, możecie dodać kilka kropelek olejku do spryskiwacza (takiego do roślin, czy do prasowania). Im większe stężenie, tym lepiej. Pomoże. Gwarantuję!
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, zajrzyj po więcej do naszej zakładki PODRÓŻE
Dwoje dzieci i gderliwa baba – Chorwacja autem dla wymagających